Strony

niedziela, 2 października 2011

Żywiołowi Nastolatkowie - Stara wersja [Rozdział 8]


Przyszedł Kwiecień, roślinność była już bujna, dorośli wrócili do pełni zdrowia, a my doskonale władaliśmy łączeniem żywiołów. Jedynym naszym problemem był ciągły brak domów i mieszkanie w bazie. W miejscu gdzie kiedyś stały puste bloki teraz nie było już nic, gruz został usunięty, ofiary pochowane a sprawa została utajona przez zaprzyjaźnione osoby. W wiadomościach podano, że bloki te były przeznaczone pod rozbiórkę a o ofiarach powiedziano, że zostały przeniesione do domów zastępczych. O prawdzie wiedziały nasze rodziny i osoby które utaiły sprawę. Przez wszystkie te sprawy nasze życie towarzyskie było kompletnie zaniedbane, nie byliśmy na żadnej z dziesięciu imprez klasowych, ludzie z naszej klasy zaczęli się dziwnie na nas patrzeć, zawsze chodziliśmy na imprezy, ale teraz nie było czasu. O bliższych stosunkach z kim kol wiek nawet nie było mowy, nie mieliśmy na nic czasu, a co dopiero na spotkania randki i tak dalej. Teraz jednak sytuacja się zmieniła wrogowie dłuższy czas nie atakowali, my nie mieliśmy treningów a rodzice dawali sobie radę sami. Mogliśmy znów wrócić do codziennego życia i normalności. Tak minęły dwa miesiące, zbliżał się koniec roku szkolnego. Moje oceny były świetne same piątki i kilka szóstek, tak jak cała nasza piątka. Byliśmy jedynymi w klasie którzy mieli paski na świadectwie. Nadeszły kolejne wakacje, mieliśmy je spędzić wszyscy razem w Egipcie. Dostaliśmy się tam naszymi tunelami, zatrzymaliśmy się w jakimś cztero-gwizdkowym hotelu, nie wiedzieliśmy skąd rodzice mają na niego pieniądze. Potem okazało się że to hotel jednej z egipskich rodzin z mocami. Dowiedzieliśmy się także, że na każdym kontynencie jest pięć rodzin z mocami tak jak my. W Europie były to nasze rodziny mieszkające w Polsce. W Afryce było to pięć Egipskich rodzin, w Azji pięć rodzin z Japonii. Z obu Ameryk było to pięć rodzin z Brazylii i Z ostatniego kontynentu pięć rodzin Australijskich. Co prawda nie zapowiadało się abyśmy szybko ich wszystkich poznali ale przynajmniej wiedzieliśmy, że nie jesteśmy jedynymi rodzinami na świecie z mocami. Jedyne kogo poznamy to rodziny Egipskie, byliśmy bardzo ciekawi na jakim, są poziomie i czy znają jakieś inne umiejętności. Na to spotkanie musieliśmy czekać tydzień, podczas którego odpoczywaliśmy. Chodziliśmy na basen, zwiedziliśmy piramidy oraz sfinksa. Pomimo pięknego wyglądu tych budowli z daleka z bliska nie wyglądały już tak majestatycznie. Widać było, że Egipcjanie nie dbają o te dobra kulturowe i chcą czerpać jedynie zysk z turystów którzy pragną je podziwiać, ale nadszedł dzień spotkania spotkaliśmy się z pięcioma rodzinami z każdej był starszy przedstawiciel i młodszy. Dwie rodziny przyszły w trzy osobowym składzie. Okazało się że reszta nie ma drugiego rodzica, a w jednej z trzy-osobowych rodzin nastolatka wychowywali dziadkowie. Z dorosłymi raczej nie gadaliśmy, cały dzień spędziliśmy z młodszą częścią rodzin. Najmłodsza z nich Alinia była o rok młodsza od nas, najstarsza osoba miała o cztery lata więcej niż my był nim Armed. Zaprzyjaźniliśmy się z nimi szybko i rozumieliśmy się doskonale bo wszyscy mówiliśmy świetnie po Angielsku. Lata nauki przydały się. Pokazali oni nam swoje umiejętności, mieli oni dwa takie żywioły jak my i trzy inne niż nasze, okazało się że tylko Egipskie rodziny mają inne żywioły. Te same:
  • Ogień – Kijuni,
  • Wiatr – Armed’a
a inne to:
  • Piasek – Alinii
  • Żar – Udi’ego
  • Diament – Nurtur’a – chłopaka wychowanego przez dziadków.
Trzy inne żywioły miały całkiem inne właściwości, a diament był jakby lodem, tyle że twardszy i nie wymagał współpracy dwóch osób do stworzenia i ataku. Dzięki żarowi, czyli gorącemu powietrzu można było spowodować takie podgrzanie powietrza, że powodowało ono fatamorgany – bardzo częste zjawisko na pustyniach. Piasek można porównać do ziemi i wody naraz. Miał on właściwości jak ziemia ale był tak sypki, że wydawał się żółtą wodą. Jednak gdy przypadkiem polałem piasek wodą powstała palma, a więc połączenie tych żywiołów dawało to samo co ziemi i wody tylko, że z piaskiem powstawały rośliny egzotyczne.  Mieliśmy mnóstwo zabawy, cały dzień spędziliśmy na pustyni. Dzięki nam powstała nowa oaza z jeziorkiem i mnóstwem palm dookoła. W Egipcie spędziliśmy jeszcze parę dni, potem nadszedł koniec lipca i musieliśmy wracać do kraju. Wyjazd do Egiptu był wspaniałym doświadczeniem, zwłaszcza że zdobyliśmy nowych znajomych którzy są naszymi sojusznikami zarazem.

1 komentarz:

  1. Jeszcze nie przeczytałam do końca wszystkich rozdziałów ale całkiem ciekawa opowieść. Jak dla mnie trochę za mało szczegółów w poszczególnych wydarzeniach, ale poza tym to super! ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy