Przyszedł Kwiecień, roślinność była już bujna, dorośli wrócili do pełni zdrowia, a my doskonale władaliśmy łączeniem żywiołów. Jedynym naszym problemem był ciągły brak domów i mieszkanie w bazie. W miejscu gdzie kiedyś stały puste bloki teraz nie było już nic, gruz został usunięty, ofiary pochowane a sprawa została utajona przez zaprzyjaźnione osoby. W wiadomościach podano, że bloki te były przeznaczone pod rozbiórkę a o ofiarach powiedziano, że zostały przeniesione do domów zastępczych. O prawdzie wiedziały nasze rodziny i osoby które utaiły sprawę. Przez wszystkie te sprawy nasze życie towarzyskie było kompletnie zaniedbane, nie byliśmy na żadnej z dziesięciu imprez klasowych, ludzie z naszej klasy zaczęli się dziwnie na nas patrzeć, zawsze chodziliśmy na imprezy, ale teraz nie było czasu. O bliższych stosunkach z kim kol wiek nawet nie było mowy, nie mieliśmy na nic czasu, a co dopiero na spotkania randki i tak dalej. Teraz jednak sytuacja się zmieniła wrogowie dłuższy czas nie atakowali, my nie mieliśmy treningów a rodzice dawali sobie radę sami. Mogliśmy znów wrócić do codziennego życia i normalności. Tak minęły dwa miesiące, zbliżał się koniec roku szkolnego. Moje oceny były świetne same piątki i kilka szóstek, tak jak cała nasza piątka. Byliśmy jedynymi w klasie którzy mieli paski na świadectwie. Nadeszły kolejne wakacje, mieliśmy je spędzić wszyscy razem w Egipcie. Dostaliśmy się tam naszymi tunelami, zatrzymaliśmy się w jakimś cztero-gwizdkowym hotelu, nie wiedzieliśmy skąd rodzice mają na niego pieniądze. Potem okazało się że to hotel jednej z egipskich rodzin z mocami. Dowiedzieliśmy się także, że na każdym kontynencie jest pięć rodzin z mocami tak jak my. W Europie były to nasze rodziny mieszkające w Polsce. W Afryce było to pięć Egipskich rodzin, w Azji pięć rodzin z Japonii. Z obu Ameryk było to pięć rodzin z Brazylii i Z ostatniego kontynentu pięć rodzin Australijskich. Co prawda nie zapowiadało się abyśmy szybko ich wszystkich poznali ale przynajmniej wiedzieliśmy, że nie jesteśmy jedynymi rodzinami na świecie z mocami. Jedyne kogo poznamy to rodziny Egipskie, byliśmy bardzo ciekawi na jakim, są poziomie i czy znają jakieś inne umiejętności. Na to spotkanie musieliśmy czekać tydzień, podczas którego odpoczywaliśmy. Chodziliśmy na basen, zwiedziliśmy piramidy oraz sfinksa. Pomimo pięknego wyglądu tych budowli z daleka z bliska nie wyglądały już tak majestatycznie. Widać było, że Egipcjanie nie dbają o te dobra kulturowe i chcą czerpać jedynie zysk z turystów którzy pragną je podziwiać, ale nadszedł dzień spotkania spotkaliśmy się z pięcioma rodzinami z każdej był starszy przedstawiciel i młodszy. Dwie rodziny przyszły w trzy osobowym składzie. Okazało się że reszta nie ma drugiego rodzica, a w jednej z trzy-osobowych rodzin nastolatka wychowywali dziadkowie. Z dorosłymi raczej nie gadaliśmy, cały dzień spędziliśmy z młodszą częścią rodzin. Najmłodsza z nich Alinia była o rok młodsza od nas, najstarsza osoba miała o cztery lata więcej niż my był nim Armed. Zaprzyjaźniliśmy się z nimi szybko i rozumieliśmy się doskonale bo wszyscy mówiliśmy świetnie po Angielsku. Lata nauki przydały się. Pokazali oni nam swoje umiejętności, mieli oni dwa takie żywioły jak my i trzy inne niż nasze, okazało się że tylko Egipskie rodziny mają inne żywioły. Te same:
- Ogień – Kijuni,
- Wiatr – Armed’a
a inne to:
- Piasek – Alinii
- Żar – Udi’ego
- Diament – Nurtur’a – chłopaka wychowanego przez dziadków.
Trzy inne żywioły miały całkiem inne właściwości, a diament był jakby lodem, tyle że twardszy i nie wymagał współpracy dwóch osób do stworzenia i ataku. Dzięki żarowi, czyli gorącemu powietrzu można było spowodować takie podgrzanie powietrza, że powodowało ono fatamorgany – bardzo częste zjawisko na pustyniach. Piasek można porównać do ziemi i wody naraz. Miał on właściwości jak ziemia ale był tak sypki, że wydawał się żółtą wodą. Jednak gdy przypadkiem polałem piasek wodą powstała palma, a więc połączenie tych żywiołów dawało to samo co ziemi i wody tylko, że z piaskiem powstawały rośliny egzotyczne. Mieliśmy mnóstwo zabawy, cały dzień spędziliśmy na pustyni. Dzięki nam powstała nowa oaza z jeziorkiem i mnóstwem palm dookoła. W Egipcie spędziliśmy jeszcze parę dni, potem nadszedł koniec lipca i musieliśmy wracać do kraju. Wyjazd do Egiptu był wspaniałym doświadczeniem, zwłaszcza że zdobyliśmy nowych znajomych którzy są naszymi sojusznikami zarazem.
Jeszcze nie przeczytałam do końca wszystkich rozdziałów ale całkiem ciekawa opowieść. Jak dla mnie trochę za mało szczegółów w poszczególnych wydarzeniach, ale poza tym to super! ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń