Po naszym zwiedzaniu z pomieszczenia z tunelami wyszli rodzice, po krótkiej rozmowie z nimi dowiedzieliśmy się, że w bazie jest więcej pomieszczeń, ale na razie nie będziemy mieli do nich dostępu, a dopiero wtedy gdy osiągniemy właściwy poziom. Dowiedzieliśmy się także że do niektórych pomieszczeń prowadzą ukryte drzwi które otworzyć można tylko przy użyciu głównego komputera. Jednym z tych pomieszczeń były hale treningowe, gdzie w niedalekiej przyszłości mamy trenować. Po tych rozmowach, zwiedzaniu i fascynowaniu się poszliśmy do domów. Skorzystaliśmy oczywiście ze znajdujących się w bazie tuneli. Wszedłem do kabiny, była walcowata, wielkości człowieka. Szklane drzwi zamknęły się, był na nich prostokątny otwór. Użyłem kamienia i po wyjęciu pomknąłem w górę tunelem z ogromną prędkością po sekundzie byłem na miejscu, wyszedłem z docelowej kabiny rozejrzałem się i okazało się, że jestem w domowej kuchni. Tunel był ukryty w zabudowie, która zawsze mnie ciekawiła. W dzieciństwie zastanawiałem się co w niej jest, wydawało mi się dziwne, że jeden róg kuchni jest wypukły a nie wklęsły, a teraz okazało się, że w tym zabudowanym klocu znajduje się tajny tunel do bazy. Moje zdziwienie zaczęło przeradzać się w fascynację, że mojej rodzinie przez tyle lat udawało się to ukryć przede mną. Byłem też ciekawy ile jeszcze ukrywają i jakie niespodzianki czekają mnie i moich przyjaciół. Po całym dniu wielu wrażeń położyłem się spać radosny i zaciekawiony co przyniesie jutro. Rano wstałem jak co dzień, zachowywałem się jakby wszystko było zwyczajne, stwierdziłem że na razie mogę przystopować i nie nadużywać swoich mocy. Po śniadaniu zadzwoniłem po resztę ekipy. Na początku zastanawiałem się gdzie moglibyśmy się spotkać:
-Może w Bazie – pomyślałem
-Nie, zachowujmy się jak na nastolatków przystało idziemy na boisko szkolne – Stwierdziłem po chwili namysłu.
Spotkaliśmy się na boisku pośmialiśmy się pogadaliśmy jak zazwyczaj. Pochodziliśmy trochę po osiedlu, aż trafiliśmy na polane, pokusa dla wszystkich była wielka, ale każdy próbował się powstrzymywać. Co jakiś czas ktoś wychodził z pomysłem:
-Może jednak zajrzymy do bazy?
Ale po chwili rezygnowali, sam nie raz to zaproponowałem w końcu to było teraz nasze miejsce i do tego bardzo fajne. Jednak udało nam się przejść obok wejścia i zrezygnować z zaglądnięcia do środka. Pochodziliśmy po znajomych terenach, doszliśmy aż nad jezioro, i wtedy Kasi coś się przypomniało
-Ej wiecie co? – powiedziała
-No co? – odpowiedziałem zaciekawiony jaką wiadomość chce nam przekazać, szczerze mówiąc myślałem, że chodzi jej o zajrzenie do bazy.
-Przypomniałam sobie, że kiedyś gdy chodziłam w tych okolicach to widziałam koło brzegu wielki głaz z prostokątnym wyżłobieniem. Może to od naszej bazy?
-A pamiętasz gdzie to jest? – spytał Dawid
-No pewnie zaprowadzę was. – odpowiedziała
Po kilku minutach marszu wzdłuż brzegu jeziora natknęliśmy się na głaz, który naprawdę miał prostokątne wyżłobienie.
-I co o tym sądzicie? – spytała Kasia
-No wygląda to na miejsce dla kamienia. – odpowiedziała Ola
-Sprawdzamy? – zapytałem
-No pewnie. – odpowiedzieli wszyscy zgodnym chórem
Wyjąłem kamień z kieszeni (przecież nie mogłem zostawić go w domu) i umieściłem na jego miejscu po wyjęciu, z wody aż do brzegu wyszły jakby dwie ściany z niebieskiego metalu potem najdalej od brzegu jeziora wyszła trzecia zamykając prostokąt bez jednej ściany która powinna być najbliżej nas. Woda z powstałego zbiorniczka wypompowała się ukazując schody i tunel, wszystko w stylu naszej bazy. Weszliśmy do środka, wszystko było dokładnie tak jak przy wejściu w drzewie. Na końcu doszliśmy do windy plazmatycznej, użyliśmy jej i znaleźliśmy się na platformie prowadzonej przez laser. Droga była trochę inna, bo parę razy musieliśmy skręcać. Platforma poruszała się tylko po linii prostej więc zakrętami były miejsca w których krzyżowały się dwie wiązki lasera. Dopiero wtedy spostrzegłem, że dla łatwiejszego skręcania platforma jest okrągła. Ta w wejściu drzewnym, też była okrągła ale nie zauważyłem tego przez fascynację jaka mnie wtedy ogarniała. Po tej krótkiej podróży znaleźliśmy się w wejściu do bazy. Ostatni prosty odcinek musiał być tym tunelem którym już tu jechaliśmy. Z bazy natychmiast poszliśmy do domu. Od babci dowiedziałem się, że baza Ma wielką sieć tuneli i wejść ale tylko w naszym mieście, a każda platforma ma panel w którym można wybrać cel do którego chce się podążyć, trzeba tylko włożyć kamień potem przystawić do niego kciuk jak do skanera linii papilarnych i wtedy panel się pojawia. Na takiej samej zasadzie zyskuje się dostęp do głównego komputera w bazie. Byłem szczęśliwy, bo dzięki naszej przygodzie dowiedzieliśmy się trochę więcej o naszej bazie, a także zyskaliśmy darmowy transport po całym mieście. Dzięki tym informacjom mogłem z zadowoleniem i pełną satysfakcją położyć się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz