Rozpoczęły się nasze pierwsze wakacje w
liceum, musieliśmy poczekać jeszcze rok na nasz trening. Ostatni rok
wyczekiwania, Mieliśmy nadzieję że nie czekamy na marne i trening będzie
naprawdę czymś niezwykłym.
Pierwszy
tydzień wakacji minął spokojnie, chociaż ja często nie widywałem się z resztą.
Wiecznie szukałem jakiegoś sposobu na wzmocnienie swoich technik, nowych
sposobów na ataki. Nic nie przychodziło mi do głowy. Jedynym plusem treningów
było zwiększanie się limitu mojej mocy, po każdym treningu się ona zwiększała.
Po kolejnym tygodniu moja ręka powróciła do stu procentowej sprawności.
Postanowiłem potrenować z pełną mocą. Poszedłem do najmniejszej Sali
treningowej, wirtualnej. Włączyłem program treningowy, walczyłem z wirtualnym
wrogiem, komputerowym modelem mojego ostatniego wroga, to mnie bardziej
zmobilizowało. Wygenerował się teren do walki, byłem pośrodku ogromnych gór,
dwa wielkie łańcuchy górskie, pomiędzy nimi kanion a na jego dnie rzeka,
wymarzony teren dla mnie. Początek walki, i co widzę, od razu ten dym, ten
cholerny dym. Uniknąłem go nurkując w dół, przeleciałem tuż nad wodą. Użyłem
wodnego odrzutu, pomknąłem do przodu, zanurkowałem w wodzie, nie miałem wiele
czasu, a musiałem się skupić, po chwili miałem w kontroli każdy kawałek wody na
tym terenie, czułem najmniejszą cząstkę H2O, było to tak jakby ta
woda była częścią mojego ciała. Mój wróg się zbliżał, zobaczyłem jego szyderczo
uśmiechającą się mordę. Wkurzyło mnie to odsunąłem od siebie wodę, bo zaczęło
brakować mi powietrza. Od strony z której nadlatywał ten chłopak wypiętrzyłem
wodę tak że utworzyła dwumetrowy mur wodny. Cały czas ta woda leciała w górę z
ogromną siłą, on w tę ścianę wleciał, a prąd pociągnął go za sobą w górę.
Poleciałem za nim, gdy byłem blisko niego zatrzymałem tę wodę i rozdzieliłem na
dwie metrowe ściany. Były one naprzeciwko siebie, obie ściany najeżyłem kolcami
i ścisnąłem razem tak że z obu stron podziurawiły mojego wroga i uwięziły
wewnątrz wody. Bańka stała się cała czerwona, a następnie zaczęła powoli się
rozpadać na krople które zaczęły spadać w dół, mój oddech przyśpieszył, znowu
zużyłem za dużo mocy, utrzymanie takiej ilości wody kosztowało mnie wiele
energii. Musiałem zwolnić kontrole i pozwolić całej wodzie runąć w dół. Sam ostatkiem
sił udałem się na ziemie, położyłem się i znów zemdlałem.
Obudziłem
się po prawie pół roku, całe wakacje w dupę, ominąłem cały pierwszy semestr
szkoły. Ominąłem święta, i nowy rok. Był już 2012 rok chyba 5 stycznia, zaczął
nam się rok naszych osiemnastek, nie miałem pojęcia co się działo jak byłem
nieprzytomny, szkoła dostała zwolnienie szpitalne, ale musiałem nadrobić
pierwszy semestr i wszystko pozdawać. Tyle, że osiemnastki mogły mi w tym
przeszkodzić, a pierwsza miała być za 9 dni, urodziny Dawida. Prezent, typowo
alkohol, swoje urodziny wszyscy mieliśmy zrobić w jednym klubie.
W
dniu imprezy poszliśmy do tego klubu, weszliśmy do środka, naprzeciwko wejścia
cała ściana to był bar, na ścianie po lewej były wejścia do toalet, po prawej
schody na wyższe piętro. Na dole były stoliki a u góry boxy które można było
zasłonić zasłoną, żeby poczuć trochę prywatności. Chwile poczekaliśmy na ludzi
z klasy, z ich znajomymi, parę naszych znajomych spoza szkoły. Było około 60
osób. Niektórych dziwiła moja obecność bo nie chodziłem do szkoły i myśleli że
nadal jestem „chory”. Impreza zaczęła się rozkręcać, ludzie pili, tańczyli,
bawili się. My siedzieliśmy razem, czasem ktoś tylko przyszedł żeby złożyć
dawidowi życzenia. W końcu byliśmy już tak pijani, że ledwo kontaktowaliśmy co
robimy. Ktoś do nas podszedł i zabrał ze sobą Malwinę, jedyne co zdążyłem
zauważyć to ona i jakiś chłopak idący na wyższe piętro. Postanowiłem pójść za
nią, byłem już w drodze na schody gdy poczułem czyiś uścisk na ręce a chwile
potem pocałunek. Było przyjemnie, a sam pocałunek był delikatny i krótki. Ten
pocałunek jeszcze bardziej mnie otumanił, nie wiedziałem co się dzieje i
bezwolnie podążałem za prowadzącą mnie postacią. Wyszliśmy na zewnątrz a moje
usta znów zostały zaatakowane, zauważyłem blond włosy do ramion i niebieskie
oczy. Były one hipnotyzujące, potem poczułem w ustach gorzki smak, zauważyłem
dym, to było jak zimny prysznic. Odsunąłem dziewczynę od siebie i w pośpiechu
uciekłem z powrotem do środka klubu, skierowałem się na górę, nie wiedziałem
czemu tak zareagowałem, ale pomyślałem że to samo mogło spotkać Malwinę.
Rodzina ciemności, byli na imprezie, chcieli wykorzystać okazję i załatwić nas
po cichu. Wbiegłem po schodach, parę boxów było zasłoniętych, zacząłem odsuwać
zasłony i szukać Malwiny, w końcu ujrzałem niebieski błysk, podbiegłem tam,
odsunąłem zasłonę . Była tam Malwina i nieprzytomny chłopak o brunatnych
włosach. Po chwili zamienił się on w dym i w takiej postaci wyleciał z klubu.
Zbiegliśmy w dół z Malwiną wpadliśmy na zdenerwowanych Ole i Kasie. Gdzieś
zapodział się Dawid, musieliśmy go poszukać, zauważyliśmy jego czuprynę przy
wejściu do klubu, pobiegliśmy na zewnątrz, Dawida ciągnęła kolejna postać z
rodziny złych. Wkurzyłem się, wypuściłem wodę z rąk utworzyłem wodnego smoka,
jego paszcza była skierowana w nią, wodny smok zamknął na niej swoją paszczę.
Jedyne co chwile potem poczułem, to uderzenie pleców o ścianę. Dawid zaatakował
mnie powietrzem i rzucił na ścianę. Ja go ratuje a on mnie atakuje, tego było za
wiele, wypuściłem wodę z ręki utworzyłem wielki półmisek i przesunąłem go przed
strumień powietrza, woda natychmiast zamarzła i zaczęła lecieć w moją stronę,
zatrzymała się na ścianie a dzięki kształtowi półmiska nawet mnie nie dosięgło,
a powietrze się o to rozbijało więc ja byłem wolny. Dzięki dawidowi miałem
dostęp do lodu. Dotknąłem go ręką, poprowadziłem po ziemi w stronę Dawida i
zamknąłem go w klatce, z tej strony po której ja stałem miał całą ścianę
zamkniętą. Udało się nam dojść do jego rozumu i można było go wypuścić. Poszliśmy
do domu, tego było za dużo, urodziny a tu taki numer, można było się spodziewać
że coś się stanie, nie byliśmy czujni. Szliśmy w stronę drzewnego wejścia do
bazy, na polanie. Gdy byliśmy już niedaleko wszyscy skręcili w lewo, nie
widziałem dlaczego. Obróciłem się w tę stronę i ujrzałem ogromny nowoczesny
jednorodzinny dom o błękitnym kolorze, dachu z czarnej dachówki i ogromnymi
oknami. Przed domem rozciągał się mały ogródek z kwitkami, wchodziło się przez
ogromną bramę. Po prawej i lewej stronie znajdowały się miejsca na samochody,
wejście do domu znajdowało się we wgłębieniu na środku domu, był on zbudowany
bardzo symetrycznie, po obu stronach drzwi znajdowały się ogromne okna z
których dało się ujrzeć ogromny salon. Na podłodze widniały jasnobrązowe
panele, tak samo ścianę do połowy, górna połowa ściany pokryta była tapetą o
fakturze pasów zebry ale zielono-czarnych. Na ścianie naprzeciwko wejścia
znajdowało się wyjście na ogród, dokładnie na środku znajdował się ogromny powieszony
na ścianie telewizor, zajmował całą ścianę
która była lekko wysunięta ze ściętymi rogami. Do wewnątrz prowadziły
drzwi, z jednej strony do małej toalety, a z drugiej strony do pralni. Na
prawej i lewej ścianie od wejścia znajdowały się wbudowane w ścianę ogromne
akwaria przez które było widać kolejne pomieszczenia. Po lewej jadalnie z
kuchnią, w Jadalni znajdowały się ciemne panele, stoły ułożone w kwadrat tak że
po każdej stronie mogło usiąść po cztery osoby. Stoły miały szklane blaty, a
nóżki o obręcze o kolorze paneli. Na ścianie widniały tego samego koloru panele
ścienne. Kuchnia znajdowała się na końcu pomieszczenia, na tej samej ścianie co
drzwi wejściowe do domu, prawie całą tę ścianę zajmowało ogromne okno dające
dużo światła. Kuchnia miała czerwono-czarne kafelki, w czerwonej barwi były
także utrzymane szafki, z pozłacanymi uchwytami i czarnymi blatami. Ogromna
lodówka także o czerwonym kolorze, fakturze drewna i z podwójnymi drzwiami. Po
prawej stronie od wejścia znajdowała się biblioteczka z ogromem książek,
wejściem do piwnicy, a także do bazy. W salonie znajdowały się w rogach
spiralne schody na wyższe piętro. Tam znajdowały się wszystkie sypialnie, a
także taras z pięknym widokiem na ogród. Na pierwszym piętrze znajdowało się
sześć sypialni. A na drugim tylko jedna, była to sypialnia moich dziadków,
dlaczego - bo to moja rodzina jest tą która przewodzi reszcie, a jest to
związane z naszymi późniejszymi mocami. Poszliśmy do swoich sypialni – Dawida i
moja była druga od prawej, weszliśmy do środka, znajdowały się tu dwa
pojedyncze łóżka po przeciwnych stronach pokoju, na jednej ścianie był kominek,
na samym środku na tej samej ścianie były drzwi prowadzące do łazienki.
Wyłożona kafelkami w dwóch odcieniach zieleni. Czarny prysznic na jednej ścianie
na drugiej ogromna wanna o fakturze zielonego drewna. Na ścianie z drzwiami
dwie zielone umywalki zawieszone w powietrzu i duże lutro . W pokoju znajdowała
się ciemnoszara wykładzina, Na połowie ściany szaro-białe panele i taka sama
tapeta jak w salonie tylko że biało-szara. Pokój dziewczyn był podobny tylko
miał jedno łóżko więcej i był w błękitnych odcieniach. Każdy miał swoją własną
małą komódkę. Naszej uwadze nie uszedł jeszcze jeden fakt, na łóżku każdego z
nas leżał nowiutki najnowszej generacji Laptop i smartphone. Mój laptop miał
czarną obudowę z kroplami wody, smartphone podobnie. Od razu włączyłem nowe
cudo, a do telefonu włożyłem kartę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy na
pulpicie to ikonka z miniaturką domu i pilota. Uruchomiłem to, okazało się że
dom ma ciekawą funkcje, ma wbudowanego robota sterującego wszystkim w
mieszkaniu. Z laptopa i smartphone’a miałem dostęp do wszystkich jego funkcji,
wszystkich kamer, mogłem sterować dosłownie wszystkim. Smartphone mógł także
sterować niektórymi funkcjami bazy i to on teraz otwierał wszystkie wejścia.
Okazało się że rodzice zabrali nam nasze „kamienie żywiołów” i za pozwoleniem
bogów zmienili je w smartphone’y, aby bardziej pasowały nam i do dzisiejszych
czasów. Laptopy miały za to dostęp do
policyjnej bazy danych i danych z komputera w bazie. Nasze laptopy były
najnowszą nowinką technologiczną, składały się z kilku część. Klawiatura była
dotykowa a był nią tablet, który pełnił także funkcję dysku o pojemności dwóch
Terabajtów – można było go wyjąć z laptopa, zostawało na niego miejsce i miałeś
zwykły tablet, oczywiście posiadał on te same funkcje co laptop. Z boku laptopa
było wejście na smartphone’a który dawał możliwość łączenia się z Internetem, a
w naszym przypadku dawało także dostęp do pełnych funkcji bazy. Nad ekranem
znajdowała się także kamera którą można było wyciągnąć gdyż był to podręczny
aparat wielkości smartphone’a z 12Mlnpix i 10 krotnym zoomem optycznym. Ale
pierwsze co zrobiłem to wgrałem na laptopa parę fajniejszych gierek, potem
wziąłem laptopa, do naszego gabinetu lub jeśli ktoś woli biblioteczki. To tu
była drukarka skaner i biurko, położyłem na nim laptopa podłączyłem skaner i
zacząłem skanować ważniejsze notatki ze szkoły, z czasu gdy leżałem
nieprzytomny. Notatki wziąłem wcześniej od Dawida, stwierdziłem że jak wszystko
przekopiuje to będę miał do tego łatwy dostęp.
Nadszedł
dzień powrotu do szkoły, tego ranka po raz pierwszy zobaczyłem swój plan do
drugiej klasy liceum:
Godziny
|
Poniedziałek
|
Wtorek
|
Środa
|
Czwartek
|
Piątek
|
Sobota
|
8:30-9:20
|
Biologia
|
Matematyka
|
Polski
|
Matematyka
|
Angielski
|
Wolne
|
9:30-10:20
|
-
|
-
|
Polski
|
Matematyka
|
Angielski
|
Wolne
|
10:30-11:20
|
Biologia
|
Informatyka
|
Matematyka
|
Chemia
|
Polski
|
Wolne
|
11:20-12:30
|
DŁUGA
PRZERWA
|
|||||
12:30-13:20
|
Polski
|
Fizyka
|
Japoński
|
Angielski
|
Geografia
|
Wolne
|
13:30-14:20
|
Polski
|
Historia
|
Chemia
|
Polski
|
Japoński
|
Wolne
|
14:30-15:20
|
Japoński
|
-
|
Historia
|
Fizyka
|
WF
|
Wolne
|
Było w nim chyba jeszcze więcej lekcji niż
w zeszłym roku, a ja miałem cały pierwszy semestr do nadrobienia, to było
niewykonalne. Wróciłem w końcu do szkoły, ale to co w niej zobaczyłem było
szokiem, dostaliśmy nowego chemika, który został jednocześnie nowym dyrektorem
szkoły, zaczął on wprowadzać innowacyjne zmiany, we wszystkich klasach
znajdowały się tablice multimedialne a na ławkach znajdowały się komputery,
lekcje przeprowadzane były na tych właśnie komputerach ze specjalnymi
programami do nauki. Nie musieliśmy nawet podchodzić do tablicy bo każdy
komputer był do niej podłączony więc zadanie można było rozwiązywać przy swoim
stanowisku. Ja na lekcjach musiałem skupić się na dwóch rzeczach, bo
najczęściej słuchałem lekcji i jednocześnie uczyłem się zaległości. To była
straszna harówka. W Marcu miałem testy zaliczające większość zdałem na cztery,
prócz matematyki na pięć i polskiego na trzy. Potem nadszedł Osiemnasty
Kwietnia i urodziny Oli. Impreza była świetna, udaliśmy się do tego samego
klubu, co na osiemnastkę Dawida, na szczęście poza zbitymi kieliszkami,
przewróconymi stołami i podłogą w milionach kolorów nic się nie stało. Tak samo
na urodzinach Kasi Piętnastego Maja. Kolejne urodziny były już w wakacje Moje
Dwudziestego a Malwiny Dwudziestego piątego Lipca. Czekaliśmy na to z
niecierpliwością, mieliśmy zrobić wspólną imprezę w dzień jej urodzin, a sama
imprezka miała być w domu. Nadszedł koniec roku szkolnego, i wakacje. Jak
zawsze świetne świadectwa prócz mojego które miało jedną czwórkę z Polskiego.
Jedyne czego wyczekiwaliśmy to Lipiec.
Wreszcie
upragniony miesiąc i dzień nadszedł, przygotowywaliśmy się do imprezy,
przemyśleliśmy wszystko i stwierdziliśmy że wrogowie mogą coś szykować, w końcu
to ostatnia z naszych osiemnastek, po niej będziemy gotowi do treningu. Goście
zaczęli się zbierać, gdy wszyscy już byli wewnątrz domu włączyliśmy barierę
ochronną ciągnęła się ona aż do płotu działki i wysoko nad dom, coś na kształt
pudełka. Impreza była spokojna, nikt nie zauważył nic podejrzanego,
pozwoliliśmy sobie po pewnym czasie na alkohol, ale nie tak żeby się upić.
Impreza zakończyła się sukcesem, no może nie licząc hektolitrów wody na
podłodze z akwarium, ale wkrótce zostanie naprawione. Położyliśmy się spać,
cały czas rozmyślałem o tym że zacznie się nasz trening. Gdy tak leżałem i
myślałem, usłyszałem jak Dawid wstał i pobiegł do łazienki było to około
dwudziestej pierwszej, od jakiegoś czasu już tak ma, gdyby się zastanowić to
zaczęło si pare dni po jego urodzinach, w końcu zasnąłem.
Obudziłem
się rano z myślą: TRENING! A mój entuzjazm został tak samo szybko zgaszony gdy
usłyszałem: Jeszcze dziesięć dni. Co to za przedłużanie, mieliśmy już
osiemnaście lat.
Cztery
dni później, dokładnie dziesięć dni po moich urodzinach, zaczęło dziać się coś
dziwnego. Było to o dwudziestej trzeciej godzinie, poczułem pieczenie na całym
ciele, co najmniej jak by mnie ktoś wrzucił w ognisko. Pobiegłem do łazienki,
chyba to samo było Dawidowi, stanąłem w łazience nie wiedziałem co robić, ledwo
powstrzymywałem się od krzyku. Wsadziłem sobie ręcznik w usta i mocno
zacisnąłem szczękę. Gdy zabierałem rękę z tego ręcznika zauważyłem jak drobne
płaty skóry odrywają cię od mojego ciała i ulatują w górę by po chwili zamienić
się w wodną bańkę i pęknąć, gdyby nie przeraźliwy ból uznał bym, że jest to
bardzo piękne zjawisko. Przeszyła mnie kolejna fala bólu, gdyby nie ręcznik
usłyszało by mnie pół osiedla. Poczułem jak skóra odchodzi z moich pleców,
szybko zrzuciłem koszulkę i spojrzałem w lustro. Z całego brzucha ulatywały
kawałki mojej skóry, gdy większość z niej uleciała z mojego ciała ujrzałem to
samo co cztery lata wcześniej. Ujrzałem swoją wodną formę, znowu moje ciało było
zbudowane z wody, jedyną zmianą były to, że kontury były bardziej wyraźne, woda
dokładniej odwzorowywała całe ciało. Niestety jako, że byłem z wody całe moje
ubranie ze mnie zleciało. Cztery lata temu się tak nie stało, ta przemiana musi
być mocniejsza. Pewnie dlatego musimy poczekać jeszcze sześć dni, czas żeby
Malwina także się przemieniła.
Nie wiedziałem co
robić już półtorej godziny byłem w łazience. Czekałem aż to się skończy, wtedy
z podłogi zaczęły unosić się krople wody. Nade mną utworzyła się kula wody,
zaczęła ona nabierać kremowego koloru, by wreszcie przybrać kolor mojej skóry. Z
wodnego bąbla zaczęły skapywać na moją głowę pojedyncze krople, by za chwilę
woda zaczęła zlatywać ciurkiem. Moje ciało powoli nabierało koloru, elastyczności
i funkcji normalnego człowieka. Gdy cała bańka się na mnie wylała całe moje
ciało odzyskało skórę. Mogłem wreszcie położyć się spać i odpocząć. Czekało
mnie jeszcze sześć takich nocy zanim zacznie się trening. Najgorzej miał Dawid męczy
się z tym już siedem miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz