Strony

niedziela, 3 czerwca 2012

Żywiołowi Nastolatkowie - Stara wersja [Rozdział 13]


Rozpoczęły się nasze pierwsze wakacje w liceum, musieliśmy poczekać jeszcze rok na nasz trening. Ostatni rok wyczekiwania, Mieliśmy nadzieję że nie czekamy na marne i trening będzie naprawdę czymś niezwykłym.
         Pierwszy tydzień wakacji minął spokojnie, chociaż ja często nie widywałem się z resztą. Wiecznie szukałem jakiegoś sposobu na wzmocnienie swoich technik, nowych sposobów na ataki. Nic nie przychodziło mi do głowy. Jedynym plusem treningów było zwiększanie się limitu mojej mocy, po każdym treningu się ona zwiększała. Po kolejnym tygodniu moja ręka powróciła do stu procentowej sprawności. Postanowiłem potrenować z pełną mocą. Poszedłem do najmniejszej Sali treningowej, wirtualnej. Włączyłem program treningowy, walczyłem z wirtualnym wrogiem, komputerowym modelem mojego ostatniego wroga, to mnie bardziej zmobilizowało. Wygenerował się teren do walki, byłem pośrodku ogromnych gór, dwa wielkie łańcuchy górskie, pomiędzy nimi kanion a na jego dnie rzeka, wymarzony teren dla mnie. Początek walki, i co widzę, od razu ten dym, ten cholerny dym. Uniknąłem go nurkując w dół, przeleciałem tuż nad wodą. Użyłem wodnego odrzutu, pomknąłem do przodu, zanurkowałem w wodzie, nie miałem wiele czasu, a musiałem się skupić, po chwili miałem w kontroli każdy kawałek wody na tym terenie, czułem najmniejszą cząstkę H2O, było to tak jakby ta woda była częścią mojego ciała. Mój wróg się zbliżał, zobaczyłem jego szyderczo uśmiechającą się mordę. Wkurzyło mnie to odsunąłem od siebie wodę, bo zaczęło brakować mi powietrza. Od strony z której nadlatywał ten chłopak wypiętrzyłem wodę tak że utworzyła dwumetrowy mur wodny. Cały czas ta woda leciała w górę z ogromną siłą, on w tę ścianę wleciał, a prąd pociągnął go za sobą w górę. Poleciałem za nim, gdy byłem blisko niego zatrzymałem tę wodę i rozdzieliłem na dwie metrowe ściany. Były one naprzeciwko siebie, obie ściany najeżyłem kolcami i ścisnąłem razem tak że z obu stron podziurawiły mojego wroga i uwięziły wewnątrz wody. Bańka stała się cała czerwona, a następnie zaczęła powoli się rozpadać na krople które zaczęły spadać w dół, mój oddech przyśpieszył, znowu zużyłem za dużo mocy, utrzymanie takiej ilości wody kosztowało mnie wiele energii. Musiałem zwolnić kontrole i pozwolić całej wodzie runąć w dół. Sam ostatkiem sił udałem się na ziemie, położyłem się i znów zemdlałem.
         Obudziłem się po prawie pół roku, całe wakacje w dupę, ominąłem cały pierwszy semestr szkoły. Ominąłem święta, i nowy rok. Był już 2012 rok chyba 5 stycznia, zaczął nam się rok naszych osiemnastek, nie miałem pojęcia co się działo jak byłem nieprzytomny, szkoła dostała zwolnienie szpitalne, ale musiałem nadrobić pierwszy semestr i wszystko pozdawać. Tyle, że osiemnastki mogły mi w tym przeszkodzić, a pierwsza miała być za 9 dni, urodziny Dawida. Prezent, typowo alkohol, swoje urodziny wszyscy mieliśmy zrobić w jednym klubie.
         W dniu imprezy poszliśmy do tego klubu, weszliśmy do środka, naprzeciwko wejścia cała ściana to był bar, na ścianie po lewej były wejścia do toalet, po prawej schody na wyższe piętro. Na dole były stoliki a u góry boxy które można było zasłonić zasłoną, żeby poczuć trochę prywatności. Chwile poczekaliśmy na ludzi z klasy, z ich znajomymi, parę naszych znajomych spoza szkoły. Było około 60 osób. Niektórych dziwiła moja obecność bo nie chodziłem do szkoły i myśleli że nadal jestem „chory”. Impreza zaczęła się rozkręcać, ludzie pili, tańczyli, bawili się. My siedzieliśmy razem, czasem ktoś tylko przyszedł żeby złożyć dawidowi życzenia. W końcu byliśmy już tak pijani, że ledwo kontaktowaliśmy co robimy. Ktoś do nas podszedł i zabrał ze sobą Malwinę, jedyne co zdążyłem zauważyć to ona i jakiś chłopak idący na wyższe piętro. Postanowiłem pójść za nią, byłem już w drodze na schody gdy poczułem czyiś uścisk na ręce a chwile potem pocałunek. Było przyjemnie, a sam pocałunek był delikatny i krótki. Ten pocałunek jeszcze bardziej mnie otumanił, nie wiedziałem co się dzieje i bezwolnie podążałem za prowadzącą mnie postacią. Wyszliśmy na zewnątrz a moje usta znów zostały zaatakowane, zauważyłem blond włosy do ramion i niebieskie oczy. Były one hipnotyzujące, potem poczułem w ustach gorzki smak, zauważyłem dym, to było jak zimny prysznic. Odsunąłem dziewczynę od siebie i w pośpiechu uciekłem z powrotem do środka klubu, skierowałem się na górę, nie wiedziałem czemu tak zareagowałem, ale pomyślałem że to samo mogło spotkać Malwinę. Rodzina ciemności, byli na imprezie, chcieli wykorzystać okazję i załatwić nas po cichu. Wbiegłem po schodach, parę boxów było zasłoniętych, zacząłem odsuwać zasłony i szukać Malwiny, w końcu ujrzałem niebieski błysk, podbiegłem tam, odsunąłem zasłonę . Była tam Malwina i nieprzytomny chłopak o brunatnych włosach. Po chwili zamienił się on w dym i w takiej postaci wyleciał z klubu. Zbiegliśmy w dół z Malwiną wpadliśmy na zdenerwowanych Ole i Kasie. Gdzieś zapodział się Dawid, musieliśmy go poszukać, zauważyliśmy jego czuprynę przy wejściu do klubu, pobiegliśmy na zewnątrz, Dawida ciągnęła kolejna postać z rodziny złych. Wkurzyłem się, wypuściłem wodę z rąk utworzyłem wodnego smoka, jego paszcza była skierowana w nią, wodny smok zamknął na niej swoją paszczę. Jedyne co chwile potem poczułem, to uderzenie pleców o ścianę. Dawid zaatakował mnie powietrzem i rzucił na ścianę. Ja go ratuje a on mnie atakuje, tego było za wiele, wypuściłem wodę z ręki utworzyłem wielki półmisek i przesunąłem go przed strumień powietrza, woda natychmiast zamarzła i zaczęła lecieć w moją stronę, zatrzymała się na ścianie a dzięki kształtowi półmiska nawet mnie nie dosięgło, a powietrze się o to rozbijało więc ja byłem wolny. Dzięki dawidowi miałem dostęp do lodu. Dotknąłem go ręką, poprowadziłem po ziemi w stronę Dawida i zamknąłem go w klatce, z tej strony po której ja stałem miał całą ścianę zamkniętą. Udało się nam dojść do jego rozumu i można było go wypuścić. Poszliśmy do domu, tego było za dużo, urodziny a tu taki numer, można było się spodziewać że coś się stanie, nie byliśmy czujni. Szliśmy w stronę drzewnego wejścia do bazy, na polanie. Gdy byliśmy już niedaleko wszyscy skręcili w lewo, nie widziałem dlaczego. Obróciłem się w tę stronę i ujrzałem ogromny nowoczesny jednorodzinny dom o błękitnym kolorze, dachu z czarnej dachówki i ogromnymi oknami. Przed domem rozciągał się mały ogródek z kwitkami, wchodziło się przez ogromną bramę. Po prawej i lewej stronie znajdowały się miejsca na samochody, wejście do domu znajdowało się we wgłębieniu na środku domu, był on zbudowany bardzo symetrycznie, po obu stronach drzwi znajdowały się ogromne okna z których dało się ujrzeć ogromny salon. Na podłodze widniały jasnobrązowe panele, tak samo ścianę do połowy, górna połowa ściany pokryta była tapetą o fakturze pasów zebry ale zielono-czarnych. Na ścianie naprzeciwko wejścia znajdowało się wyjście na ogród, dokładnie na środku znajdował się ogromny powieszony na ścianie telewizor, zajmował całą ścianę  która była lekko wysunięta ze ściętymi rogami. Do wewnątrz prowadziły drzwi, z jednej strony do małej toalety, a z drugiej strony do pralni. Na prawej i lewej ścianie od wejścia znajdowały się wbudowane w ścianę ogromne akwaria przez które było widać kolejne pomieszczenia. Po lewej jadalnie z kuchnią, w Jadalni znajdowały się ciemne panele, stoły ułożone w kwadrat tak że po każdej stronie mogło usiąść po cztery osoby. Stoły miały szklane blaty, a nóżki o obręcze o kolorze paneli. Na ścianie widniały tego samego koloru panele ścienne. Kuchnia znajdowała się na końcu pomieszczenia, na tej samej ścianie co drzwi wejściowe do domu, prawie całą tę ścianę zajmowało ogromne okno dające dużo światła. Kuchnia miała czerwono-czarne kafelki, w czerwonej barwi były także utrzymane szafki, z pozłacanymi uchwytami i czarnymi blatami. Ogromna lodówka także o czerwonym kolorze, fakturze drewna i z podwójnymi drzwiami. Po prawej stronie od wejścia znajdowała się biblioteczka z ogromem książek, wejściem do piwnicy, a także do bazy. W salonie znajdowały się w rogach spiralne schody na wyższe piętro. Tam znajdowały się wszystkie sypialnie, a także taras z pięknym widokiem na ogród. Na pierwszym piętrze znajdowało się sześć sypialni. A na drugim tylko jedna, była to sypialnia moich dziadków, dlaczego - bo to moja rodzina jest tą która przewodzi reszcie, a jest to związane z naszymi późniejszymi mocami. Poszliśmy do swoich sypialni – Dawida i moja była druga od prawej, weszliśmy do środka, znajdowały się tu dwa pojedyncze łóżka po przeciwnych stronach pokoju, na jednej ścianie był kominek, na samym środku na tej samej ścianie były drzwi prowadzące do łazienki. Wyłożona kafelkami w dwóch odcieniach zieleni. Czarny prysznic na jednej ścianie na drugiej ogromna wanna o fakturze zielonego drewna. Na ścianie z drzwiami dwie zielone umywalki zawieszone w powietrzu i duże lutro . W pokoju znajdowała się ciemnoszara wykładzina, Na połowie ściany szaro-białe panele i taka sama tapeta jak w salonie tylko że biało-szara. Pokój dziewczyn był podobny tylko miał jedno łóżko więcej i był w błękitnych odcieniach. Każdy miał swoją własną małą komódkę. Naszej uwadze nie uszedł jeszcze jeden fakt, na łóżku każdego z nas leżał nowiutki najnowszej generacji Laptop i smartphone. Mój laptop miał czarną obudowę z kroplami wody, smartphone podobnie. Od razu włączyłem nowe cudo, a do telefonu włożyłem kartę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy na pulpicie to ikonka z miniaturką domu i pilota. Uruchomiłem to, okazało się że dom ma ciekawą funkcje, ma wbudowanego robota sterującego wszystkim w mieszkaniu. Z laptopa i smartphone’a miałem dostęp do wszystkich jego funkcji, wszystkich kamer, mogłem sterować dosłownie wszystkim. Smartphone mógł także sterować niektórymi funkcjami bazy i to on teraz otwierał wszystkie wejścia. Okazało się że rodzice zabrali nam nasze „kamienie żywiołów” i za pozwoleniem bogów zmienili je w smartphone’y, aby bardziej pasowały nam i do dzisiejszych czasów.  Laptopy miały za to dostęp do policyjnej bazy danych i danych z komputera w bazie. Nasze laptopy były najnowszą nowinką technologiczną, składały się z kilku część. Klawiatura była dotykowa a był nią tablet, który pełnił także funkcję dysku o pojemności dwóch Terabajtów – można było go wyjąć z laptopa, zostawało na niego miejsce i miałeś zwykły tablet, oczywiście posiadał on te same funkcje co laptop. Z boku laptopa było wejście na smartphone’a który dawał możliwość łączenia się z Internetem, a w naszym przypadku dawało także dostęp do pełnych funkcji bazy. Nad ekranem znajdowała się także kamera którą można było wyciągnąć gdyż był to podręczny aparat wielkości smartphone’a z 12Mlnpix i 10 krotnym zoomem optycznym. Ale pierwsze co zrobiłem to wgrałem na laptopa parę fajniejszych gierek, potem wziąłem laptopa, do naszego gabinetu lub jeśli ktoś woli biblioteczki. To tu była drukarka skaner i biurko, położyłem na nim laptopa podłączyłem skaner i zacząłem skanować ważniejsze notatki ze szkoły, z czasu gdy leżałem nieprzytomny. Notatki wziąłem wcześniej od Dawida, stwierdziłem że jak wszystko przekopiuje to będę miał do tego łatwy dostęp.
         Nadszedł dzień powrotu do szkoły, tego ranka po raz pierwszy zobaczyłem swój plan do drugiej klasy liceum:
Godziny
Poniedziałek
Wtorek
Środa
Czwartek
Piątek
Sobota
8:30-9:20
Biologia
Matematyka
Polski
Matematyka
Angielski
 Wolne
9:30-10:20
-
-
Polski
Matematyka
Angielski
 Wolne
10:30-11:20
Biologia
Informatyka
Matematyka
Chemia
Polski
 Wolne
11:20-12:30
DŁUGA PRZERWA
12:30-13:20
Polski
Fizyka
Japoński
Angielski
Geografia
 Wolne
13:30-14:20
Polski
Historia
Chemia
Polski
Japoński
 Wolne
14:30-15:20
Japoński
 -
Historia
Fizyka
WF
 Wolne
Było w nim chyba jeszcze więcej lekcji niż w zeszłym roku, a ja miałem cały pierwszy semestr do nadrobienia, to było niewykonalne. Wróciłem w końcu do szkoły, ale to co w niej zobaczyłem było szokiem, dostaliśmy nowego chemika, który został jednocześnie nowym dyrektorem szkoły, zaczął on wprowadzać innowacyjne zmiany, we wszystkich klasach znajdowały się tablice multimedialne a na ławkach znajdowały się komputery, lekcje przeprowadzane były na tych właśnie komputerach ze specjalnymi programami do nauki. Nie musieliśmy nawet podchodzić do tablicy bo każdy komputer był do niej podłączony więc zadanie można było rozwiązywać przy swoim stanowisku. Ja na lekcjach musiałem skupić się na dwóch rzeczach, bo najczęściej słuchałem lekcji i jednocześnie uczyłem się zaległości. To była straszna harówka. W Marcu miałem testy zaliczające większość zdałem na cztery, prócz matematyki na pięć i polskiego na trzy. Potem nadszedł Osiemnasty Kwietnia i urodziny Oli. Impreza była świetna, udaliśmy się do tego samego klubu, co na osiemnastkę Dawida, na szczęście poza zbitymi kieliszkami, przewróconymi stołami i podłogą w milionach kolorów nic się nie stało. Tak samo na urodzinach Kasi Piętnastego Maja. Kolejne urodziny były już w wakacje Moje Dwudziestego a Malwiny Dwudziestego piątego Lipca. Czekaliśmy na to z niecierpliwością, mieliśmy zrobić wspólną imprezę w dzień jej urodzin, a sama imprezka miała być w domu. Nadszedł koniec roku szkolnego, i wakacje. Jak zawsze świetne świadectwa prócz mojego które miało jedną czwórkę z Polskiego. Jedyne czego wyczekiwaliśmy to Lipiec.
         Wreszcie upragniony miesiąc i dzień nadszedł, przygotowywaliśmy się do imprezy, przemyśleliśmy wszystko i stwierdziliśmy że wrogowie mogą coś szykować, w końcu to ostatnia z naszych osiemnastek, po niej będziemy gotowi do treningu. Goście zaczęli się zbierać, gdy wszyscy już byli wewnątrz domu włączyliśmy barierę ochronną ciągnęła się ona aż do płotu działki i wysoko nad dom, coś na kształt pudełka. Impreza była spokojna, nikt nie zauważył nic podejrzanego, pozwoliliśmy sobie po pewnym czasie na alkohol, ale nie tak żeby się upić. Impreza zakończyła się sukcesem, no może nie licząc hektolitrów wody na podłodze z akwarium, ale wkrótce zostanie naprawione. Położyliśmy się spać, cały czas rozmyślałem o tym że zacznie się nasz trening. Gdy tak leżałem i myślałem, usłyszałem jak Dawid wstał i pobiegł do łazienki było to około dwudziestej pierwszej, od jakiegoś czasu już tak ma, gdyby się zastanowić to zaczęło si pare dni po jego urodzinach, w końcu zasnąłem.
         Obudziłem się rano z myślą: TRENING! A mój entuzjazm został tak samo szybko zgaszony gdy usłyszałem: Jeszcze dziesięć dni. Co to za przedłużanie, mieliśmy już osiemnaście lat.
         Cztery dni później, dokładnie dziesięć dni po moich urodzinach, zaczęło dziać się coś dziwnego. Było to o dwudziestej trzeciej godzinie, poczułem pieczenie na całym ciele, co najmniej jak by mnie ktoś wrzucił w ognisko. Pobiegłem do łazienki, chyba to samo było Dawidowi, stanąłem w łazience nie wiedziałem co robić, ledwo powstrzymywałem się od krzyku. Wsadziłem sobie ręcznik w usta i mocno zacisnąłem szczękę. Gdy zabierałem rękę z tego ręcznika zauważyłem jak drobne płaty skóry odrywają cię od mojego ciała i ulatują w górę by po chwili zamienić się w wodną bańkę i pęknąć, gdyby nie przeraźliwy ból uznał bym, że jest to bardzo piękne zjawisko. Przeszyła mnie kolejna fala bólu, gdyby nie ręcznik usłyszało by mnie pół osiedla. Poczułem jak skóra odchodzi z moich pleców, szybko zrzuciłem koszulkę i spojrzałem w lustro. Z całego brzucha ulatywały kawałki mojej skóry, gdy większość z niej uleciała z mojego ciała ujrzałem to samo co cztery lata wcześniej. Ujrzałem swoją wodną formę, znowu moje ciało było zbudowane z wody, jedyną zmianą były to, że kontury były bardziej wyraźne, woda dokładniej odwzorowywała całe ciało. Niestety jako, że byłem z wody całe moje ubranie ze mnie zleciało. Cztery lata temu się tak nie stało, ta przemiana musi być mocniejsza. Pewnie dlatego musimy poczekać jeszcze sześć dni, czas żeby Malwina także się przemieniła.
Nie wiedziałem co robić już półtorej godziny byłem w łazience. Czekałem aż to się skończy, wtedy z podłogi zaczęły unosić się krople wody. Nade mną utworzyła się kula wody, zaczęła ona nabierać kremowego koloru, by wreszcie przybrać kolor mojej skóry. Z wodnego bąbla zaczęły skapywać na moją głowę pojedyncze krople, by za chwilę woda zaczęła zlatywać ciurkiem. Moje ciało powoli nabierało koloru, elastyczności i funkcji normalnego człowieka. Gdy cała bańka się na mnie wylała całe moje ciało odzyskało skórę. Mogłem wreszcie położyć się spać i odpocząć. Czekało mnie jeszcze sześć takich nocy zanim zacznie się trening. Najgorzej miał Dawid męczy się z tym już siedem miesięcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy